środa, 12 marca 2014

Przełamałam się- postanowiłam pisać.


Na początek przywitam się:
Dzień dobry.
Uff to nie takie trudne. 
Przyznaję, że jest to moje pierwsze doświadczenie związane
z blogowaniem, więc z góry przepraszam za wszystkie błędy
i niedociągnięcia.
Obiecuję je poprawiać jeśli bardziej się wdrożę. 
Zamiar rozpoczęcia blogowania chodził mi po głowie już od dłuższego czasu i nie ukrywam, że robię to przede wszystkim dla siebie-
aby sprawdzić, czy mi to wyjdzie.
Nie będzie to blog tylko o pielęgnacji i kosmetykach zarówno kupionych jak i samorobionych, ale też o wszystkim, co uznam
za ciekawe oraz warte opisania.

Dlaczego doszło do powstania tego bloga?


Jakieś 2 lata temu koleżanka ze studiów uświadomiła mi jaką ilość chemii wrzucamy w nasze ciało- a później dziwimy się skąd te alergie, dlaczego nasze mamy nie miały takich a takich problemów, i dlaczego dziwię się, że a to skóra mnie piecze, a to woda mi szkodzi- szczególnie po przeprowadzce itp. 
Droga koleżanko- dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję,
że "naprostowałaś mnie" i nakierowałaś na właściwe tory!
Od tamtej pory zwracam większą uwagę na to, co kupuję, nauczyłam się czytać składy, metodą krok po kroczku zmieniałam nawyki i ponad rok temu odważyłam się na kręcenie własnych mikstur, mazideł, mieszanie płynów różnego rodzaju. Obecnie mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że warto było się uświadomić i przekonać na własnej skórze, jak można wiele rzeczy poprawić niekoniecznie ogromnym kosztem. W wielu przypadkach sięgałam do blogów
i receptur sprawdzonych przez inne członkinie blogosfery.
Wielkie ukłony w stronę: 


  • Italiany- od której rozpoczęłam czytanie, rozpoczęłam regularne filtrowanie, zrobiłam pierwszy tonik i zamówienie na ZSK, odkryłam pędzle ecotools.
  • Chylę czoła Arsenic, dzięki której filmikom ukręciłam swój pierwszy podkład, korektor i rozświetlacz. Dzięki Tobie mam obecnie zamiar zrobienia perfum w olejku lub kremie.
  • Czarszka z kolei, i jej receptura na domowy krem, oraz krem pod oczy, na których bazowałam jest kolejną blogerką, której przepisy sprawdziły się również u mnie.
  • Kosmetyka-Smykusmyka- wielkie dzięki za cały dział D.I.Y.
    oraz porównania cen.
  • Czarownicującej natomiast dziękuję za posty dotyczące porowatości włosów i olei, oraz za wykorzystywanie składników, które zazwyczaj mamy w kuchni.

To nie wszystkie twórczynie blogów, których posty przeczytałam, jednak wyżej wymienione śledzę dość regularnie i ewentualnie polecam do poczytania znajomym.

Wiele razy słyszę:

  • Co ty robisz, że masz takie piękne włosy?
  • Poradź mi coś na te moje problemy z buzią./Ukręciłabyś mi coś.
  • Czego Ty używasz, że nie masz problemów z cerą?
  • Gdzie Ty to lub to kupiłaś?

Odpowiedzi są proste:
  1. Niestety albo stety jestem tą szczęściarą, która wielkich problemów z cerą, nawet podczas dojrzewania nie miała. Może to po mamusi, która też tak miała. Dodam, że dość późno zaczynałam przygodę z makijażem i nigdy nie był to makijaż
    o grubości kilku warstw szpachli. Mam 25 lat, cerę suchą,
    która bardzo szybko reaguje jak coś jest nie tak. Poza tym jestem alergiczką, i są półprodukty a także produkty, które mi nie służą. Co prawda jedyne krostki to pojedyncze wypryski
    z okazji comiesięcznej przypadłości kobiecej, lub źle dobranego kosmetyku (np. za mocnego). Mam troszkę zaskórników
    na nosie i brodzie, ale z nimi powoli walczę i chyba zaczynam wygrywać. Muszę dość dobrze nawilżać, w moim przypadku kremy muszą być troszkę tłuściejsze. Wydaje się, że nie mam problemów. Otóż dementuję te plotki: miewam kłopoty, jednak staram się je eliminować.
  2. Zanim coś ukręcę lub zrobię, długo na ten temat czytam, zadaję sobie sama pytania, czy na pewno mi to potrzebne, jak to może zadziałać, i czy ja rozumiem działanie składników, których zamierzam użyć w danej konfiguracji.
  3. Nowości wprowadzam stopniowo, aby zminimalizować ryzyko błędu.
  4. Zakupy produktów i półproduktów również planuję, zazwyczaj
    nie wybieram na chybił trafił. Poza tym mam pewien limit wydatków, na który mogę sobie pozwolić.
  5. Podczas kręcenia własnych kosmetyków ściśle przestrzegam higieny. Dezynfekuję wszystko co jest niezbędne.
    Nigdy nic mi się nie zepsuło, przestrzegam dat ważności tego,
    co ukręcę.
  6. Nigdy nie kładę się spać bez kilkuetapowego demakijażu.
  7. Suszenie włosów suszarką, czy też używanie prostownicy zdarza mi się kilka razy w roku.
  8. Od roku włosy farbuję tylko henną i regularnie olejuję, miesiąc temu wprowadziłam płukanki- skończyły się moje problemy
    ze skalpem.
  9. Staram się zdrowo odżywiać, lecz z racji dość nieregularnego trybu życia nie zawsze się udaje- mam niestety skłonność
    do tycia i wahań wagi.
  10. Śpię! i to minimum 8 godzin. Podczas snu najlepiej
    się regenerujemy. Co z tego, że przesypiam 1/3 swojego życia. Przynajmniej jestem wypoczęta. Jeśli śpię za mało jestem rozdrażniona, wiele rzeczy mi nie wychodzi, i ogólnie mam kiepskie samopoczucie nie wspominając już o tym, że po kilku dniach spania za krótko mój organizm rozpoczyna bunt.
Post wstępny mamy za sobą. Przyznaję, że jest on dość długi
i merytorycznie zawiera tylko kilka zasad mojej ogólnej pielęgnacji.
W razie pytań lub sugestii zapraszam do pisania.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz